#8 Karsibór, gdzieś nad morzem… Pejzaż cz. III

10.jpg

Pewnego ciepłego wieczoru, siedząc na tarasie przeglądałem neta w poszukiwaniu szkoleń fotograficznych. 

Chcąc się rozwijać, nie można polegać tylko na literaturze albo filmach szkoleniowych. Fajnie jak od czasu do czasu ktoś normalnie w świecie powie nam, co można zrobić lepiej. To powoduje, że bardzo szybko stawiamy kolejne kroki na naszej ścieżce rozwoju. To jest trochę tak jak z siatkówką, jeśli masz dobrego trenera, to twój poziom sportowy szybciutko rośnie.

Siedząc i szperając, natknąłem się na stronę „Akademii Nikona”. Wybór był tak duży, że nie wiedziałem, na co się zdecydować. Oczywiście opcje zostały okrojone do tych, które są dla mnie najbardziej wygodne pod względem czasu.

Padło na pejzaż!!!

Na początku maja 2013 r. wsiadłem w samochód i pojechałem do Karsiboru. Nie miałem pojęcia, czego można się tam spodziewać. Pierwszy raz brałem udział w takim szkoleniu. Dostałem tylko suche informacje dotyczące rzeczy, odzieży, butów, które są potrzebne. Nie sądziłem, że wyjście z aparatem wiąże się z taką logistyką i tyloma rzeczami, ale jak się później okazało, były one niezbędne. Człowiek cały czas zdobywa doświadczenie i tak było na tej fotowyprawie. Po zalogowaniu się w pokoju, zebraliśmy się wszyscy razem w salce na dole i poznając się wzajemnie omawialiśmy plan szkolenia. Muszę przyznać, że pasjonaci fotografii to ludzie w różnym wieku i tak też było w Karsiborze. Z planu wynikało, że nie pośpimy w nocy. Pobudki o trzeciej, żeby zdążyć w wybrane miejsca przygotowanych przez prowadzących szkolenie. Później długie wędrówki, aż słońce będzie tak wysoko, że klimat pięknego światła, cieni oraz barwy otoczenia zniknie. Trwało to kilka godzin. Wróciliśmy do naszej noclegowni. Bardzo przyjemna chatka i niesamowici ludzie, którzy dbali o nas, abyśmy przypadkiem kilka kilogramów chudsi nie wrócili. Myślałem, że teraz czas na drzemkę. Niestety, po śniadaniu była część teoretyczna. Z jednej strony fajnie, bo troszkę wiedzy przyswoiłem, ale jednak moje szare komórki były zmęczone i potrzebowały snu, dlatego strasznie mi się dłużyło. Po wyśmienitym obiedzie znów myślałem, że będzie chwila na zamknięcie oczu, ale nie tym razem. Teoria część druga. Następnie kawa, ciastko i ruszyliśmy znów na podbój krajobrazu. Zachody słońca też mają w sobie wiele magii.

Pierwszy dzień skończył się kolacją i piwkiem w gronie uczestników. Spać poszliśmy chyba o pierwszej, a o trzeciej pobudka i tak trzy dni. Snu było tak mało, że po trzech dniach nie wiedziałem, jak się nazywam. Na to nie byłem przygotowany.

Wstawaliśmy mega wcześnie, aby móc dotrzeć do tych wszystkich fajnych miejsc. Aura majowa była nieziemska. Pierwszy raz w życiu zaobserwowałem takie warunki atmosferyczne. Zjawisko nie do opisania. Może dlatego zaczęło mi się to coraz bardziej podobać. Z każdą chwilą chłonąłem krajobraz jak gąbka wodę. Miejsca i atmosfera panująca na szkoleniu były fantastyczne. Wszyscy dzielili się swoimi spostrzeżeniami. Wymienialiśmy się doświadczeniami, technikami. Nasi „nauczyciele” prowadzili nas tak, jakby oni sami robili te zdjęcia. Oczywiście później się okazało, że kadr nie taki, że czegoś brakuje, albo mogłeś zrobić to w inny sposób. Nieważne! Dla mnie ważne było to, że jestem tam i robię to, co kocham. To, co daje mi spokój i swobodę, to, co napędza mnie do życia.

Uwielbiam przebywać w otoczeniu ludzi z pasją. Mają niesamowitą energię, którą mogą cię zarazić. Dzięki wyjazdowi do Karsiboru, dzięki tej fantastycznej atmosferze, dzięki aurze i warunkom atmosferycznym, pokochałem pejzaż i fotografię krajobrazową.

Fotowyprawy różnią się od siebie. Nie na każdą pójdziemy tak samo ubrani, czy zabierzemy dodatkowe akcesoria. Ważne jest, aby sprawdzić pogodę w danym miejscu, ale nie taką w TVN czy Polsat, ale taką godzinową, bo w niektórych miejscach pogoda niezwykle szybko się zmienia i dobrze, by było się na to przygotować pod kątem odzieży. Najważniejsze według mnie są buty. Dobór odpowiedniego obuwia jest niezwykle istotny. Jeśli nie będziemy mieć odpowiednich butów to czasami przyjemność ze zrobienia fajnych fotek przyćmi nam ból stóp. Poza tym zapałki, jakiś nóż, scyzoryk, narzędzie wielofunkcyjne, dodatkowe śrubki do złączki w statywie, termos z kawą lub herbatą oraz woda. Tych rzeczy jest dużo więcej, ale myślę, że każdy wie, czego będzie potrzebował.

Nie zapomnijcie o sprzęcie foto...

Życzę wszystkim najlepszego w Nowym Roku!!!

Do następnego M.W.

close
Zaloguj Zarejestruj
close
vertical_align_top